EDUKACJA Z KLIMATEM I WYOBRAŹNIĄ

Doniesienie pokonferencyjne

Mazowieckie Samorządowe Centrum Doskonalenia Nauczycieli zorganizowało 14 marca konferencję, w której miałam przyjemność uczestniczyć dzięki Dyrekcji naszej szkoły. Wysłuchałam 5 wykładów  wygłoszonych przez naukowców  z Uniwersytetu Warszawskiego,  SGH,  Uniwersytetu Wrocławskiego. Wykłady dotyczyły wpływu krajobrazu na klimat, a także klimatu miasta, wartości przyrodniczych rzeki Wisły, wpływu zmian klimatycznych na gospodarkę i potencjalny kryzys gospodarczy nimi spowodowany oraz śladu środowiskowego, jaki po sobie zostawiamy.

Wykładowcy starali się wziąć pod uwagę, że odbiorcami przekazu są nauczyciele, którzy będą starali się po powrocie przekazać najważniejsze przesłania uczniom, przeprowadzić ciekawe zajęcia. Sugerowali, jakie zagadnienia warto poruszyć, nad czym się pochylić, gdyż edukacja klimatyczna powinna być niezbędna na każdym etapie edukacyjnym. Ucieszyłam się, że tyle mówimy i robimy w naszej szkole na ten temat. Między innymi, moje coroczne przedstawienia na Dzień Ziemi są tego najlepszym dowodem, ale także pierwszy w Gminie pochód antysmogowy, który zorganizowaliśmy  w lutym 2020 r., czy coroczne moje doniesienia na temat szkodliwości smogu.

Niestety, żyjemy w czasach globalnego ocieplenia i pierwszoplanowym problemem jest kwestia redukcji emisji dwutlenku węgla do 2030 r. Jeśli tego nie zrobimy, w połowie stulecia czekają nas zmiany klimatyczne, których skutki mogą być dzisiaj trudne do wyobrażenia. Podwyższenie temperatury, topnienie lodowców, zalewanie terenów przybrzeżnych atrakcyjnych rolniczo, anomalie pogodowe tj. tornada, wichury, powodzie obserwujemy już teraz, ale nasilenie tych zjawisk może spowodować, że Ziemia przestanie być przyjaznym dla nas miejscem do życia w połowie stulecia, jeśli nie zaczniemy działać natychmiast.  Niewprowadzenie w życie przyjętych ustaleń przez poszczególne państwa w kwestii redukcji emisji CO2 skutkować będzie również podwyższeniem cen energii. Wszyscy zapłacimy za niewywiązanie się z tych zobowiązań przyjętych na paryskim szczycie klimatycznym w 2016 r. Już od lipca ceny energii wzrosną. Mówi się, że nawet o 30%, choć oficjalnie takie informacje nie zostały jeszcze chyba podane przez dostawców energii.

W chwili obecnej jest nas na globie ok. 8 miliardów. Jeśli ślad środowiskowy mierzyć liczbą hektarów potrzebną do zaspokojenia naszych potrzeb, to ilu Ziem potrzeba nam, aby przeżyć? Okazuje się, że średnio dwóch. Stajemy się dłużnikami Ziemi od połowy roku, gdyż nie starcza nam zasobów na drugą jego połowę. Najszczęśliwsi są mieszkańcy Skandynawii, gdzie ślad środowiskowy jest najmniejszy, a wskaźnik zadowolenia z życia wprost proporcjonalny do odczuwalnego dobrostanu i długości życia. Czyli niedobór światła słonecznego nie jest najważniejszy do odczuwania zadowolenia. Możemy pomóc Ziemi, np. oszczędzając wodę, czy prąd? Wyłączenie ładowarek z kontaktu, czy branie prysznica, zamiast kąpieli to pierwsze kroki w działaniu pro środowiskowym.

Z roku na rok rośnie również intensywność ekstremalnych zdarzeń tj.: kryzys w 2012 roku, pandemia covida – 19 w 2020 r., wojna Rosja – Ukraina w 2022 r. i choć na chwilę obecną nie wystąpiło jeszcze ekstremalne zdarzenie pogodowe, które mogłoby zachwiać ogólnoświatowym rynkiem, to jednak może ono wystąpić i musimy, jako ludzkość mieć tego świadomość. Nie rezygnować z transformacji, czyli odchodzenia od spalania paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii, pomimo, iż jest to przedsięwzięcie kosztowne, ale zważywszy na daleko wyższe koszty zaprzestania tych przekształceń skutkujące nasileniem globalnego ocieplenia, kontynuować te działania.

Na zakończenie trochę optymizmu wynikającego z lokalizacji naszej szkoły, między Puszczą Kampinoską a, póki co, nieuregulowaną Wisłą. Mamy niesamowite szczęście, że takie bioróżnorodne  ekosystemy kształtują klimat naszej okolicy. Owszem, pozostaje problem smogu, ale co mają powiedzieć mieszkańcy miast, których centra pozbawiono zieleni i zabetonowano? Temperatura w nich jest wyższa o około 10 stopni C latem w stosunku do okolicy. Już nie mówiąc o tym, że przywrócenie zieleni będzie kosztować miliony, a na efekt trzeba będzie długo poczekać. Przykład Skierniewic to jeden z wielu w całej Polsce, gdzie w 2009 roku betonoza opanowała rynek niegdyś zielonego skweru miasta. Jakie są tego skutki najlepiej wiedzą mieszkańcy rynku miasta nie mający oazy zieleni do schronienia w upalne, letnie dni. Miasto bez drzew nie jest również w stanie zagospodarować wody z opadów, stąd zalane stacje metra, podtopienia piwnic.  Paryż stawia obecnie na zieleń w mieście po doświadczeniach z upalnych okresów letnich w 2003 r., a zwłaszcza w 2020 r., kiedy to z powodu upałów śmiertelność wzrosła o 20%.

Podsumowując, sadźmy drzewa, gdyż nic nie zastąpi ich drogocennego wpływu na klimat i jakość naszego funkcjonowania. One dają nam dobro za darmo, zaś koszty zastąpienia ich urządzeniami zawsze będą dużo wyższe. Zanim zetniemy drzewo zastanówmy się, czy naprawdę nas na to stać?

Jolanta Matyjasiak

nauczycielka przyrody, biologii, chemii